Opis
Niektórzy twierdzą, że do Bieszczad trafia się przypadkiem tylko raz – potem już wraca się z rozmysłem. To miejsce, które nie poddaje się zegarkowi ani kalendarzowi. Gdy inne rejony tętnią ruchem, tutaj nadal można znaleźć spokój, ciszę i przestrzeń. Turyści pojawiają się sporadycznie, a lokalnych mieszkańców łatwiej spotkać na starych fotografiach niż na szlaku. W krajobrazie dominują dzikie ostępy, porzucone wsie, ślady po wypalarniach węgla drzewnego, zagubione wśród gór ścieżki, i małe, ciche osady wolne od billboardów. Właśnie za tę autentyczność kochamy ten zakątek świata. Tę atmosferę zatrzymaliśmy w naszym miejscu – Gościńcu Rabe – leżącym na spokojnej polanie, gdzie można na nowo odkryć sens słowa „odpoczynek”. Bez miejskiego hałasu, za to z górskim powietrzem i bajeczną panoramą – nasz pensjonat, położony przy stoku narciarskim i letnim basenie, to miejsce, gdzie każda pora roku ma swój urok. Zimą szusujesz bez czekania w kolejce, latem pluskasz się w wodzie i przybijasz piątki z owcami. W ciągu jednego dnia możesz wejść na Połoninę Wetlińską, zjeść pyszne naleśniki w słynnej chacie wędrowców, a wieczorem pojechać drezyną na zimne piwo. Czasem trzeba ustąpić pierwszeństwa... niedźwiedziom na drodze. A czasem gospodarz chwyta gitarę i przy ognisku rozlega się nuta, która zostaje w sercu na długo. W Bieszczadach nic nie jest pewne – poza tym, że będziesz chciał wrócić.